Księgi zapomnianych żyć Bridget Collins 7,1
ocenił(a) na 86 tyg. temu Emmet Farmer był dobrym, pracowitym synem, pomagał swoim rodzicom jak mógł, a w przyszłości miał przejąć gospodarstwo po ojcu, niestety te plany zniweczyła choroba. Emmeta przez wiele miesięcy męczyła gorączka, chłopak niewiele pamięta z tego czasu, jest teraz cieniem dawnego siebie, nie ma siły, boi się nawrotu, stał się ciężarem dla rodziny. Niespodziewanie do Jego domu przychodzi list z wezwaniem do pracy, chłopak ma zostać oprawiaczem, tego tajemniczego fachu ma się nauczyć od Seredith, obcej mu kobiety, z którą musi zamieszkać. Emmet aż za dobrze pamięta jedyny moment kiedy spróbował przeczytać książkę, został wtedy uderzony przez ojca i dostał zakaz zbliżania się do tych z pozoru bezwartościowych przedmiotów. W Jego miejscowości książki są zakazane, są tematem tabu, największym złem, kojarzą mu się z bólem i strachem. Chłopak niechętnie zaczyna szkolenie, szybko okazuje się, że nie został wybrany przez przypadek, nie każdy może być oprawiaczem, a zawód ten nie polega tylko na tworzeniu okładek, to zajęcie znacznie mroczniejsze. Choroba Farmera wraca krótkimi epizodami, czy możliwe jest, że ma coś wspólnego z oprawiaczami, co ukrywa przed nim Seredith? Dlaczego jedni pożądają książek, a inni się ich boją? Co tak naprawdę skrywają zapisane strony? Czy możliwe jest uwięzienie w nich ludzkiej duszy, a może chodzi o coś innego, ale równie przerażającego?
Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki, urzekła mnie jej okładka, opis, pomysł - moim zdaniem genialny, ale wykonanie już pozostawia wiele do życzenia, jednak o dziwo w ogólnym rozrachunku mi to nie przeszkadza. Owszem zabrakło mi większej interakcji między bohaterami, głębszych dialogów, ale jednocześnie dostałam fabułę owianą tajemnicą i autentycznym strachem, postacie dobre i złe, postacie złożone, niejednoznaczne charaktery i romans, który ujął mnie swą prostotą, nie było go dużo, nie był jakoś bardzo rozbudowany, ale kibicowałam im i trzymała za nich kciuki do ostatniej strony, do ostatniego słowa.
Kochani, miałam dać naciągane 7, ale daje 8, to nie jest książka dla każdego, jednak ja „Księgi zapomnianych żyć” pokochałam miłością nieidealną, szorstką na krawędziach, ale prawdziwą.
Instagram: @cosikdziwnego